Brak rąk do pracy w branży budowlanej, jesień i świadomość, że w tym sezonie pozostało już mało ciepłych dni, skłania coraz większą liczbę przedsiębiorców do nieuczciwych praktyk. Jedną z nich jest przejmowanie pracowników firm, z którymi współpracują. Bronić się przed takimi praktykami nie jest łatwo, nie łatwo jest również udowodnić, że nieuczciwy czyn miał rzeczywiście miejsce – pisze na Forbes.pl Artur Zawolski, partner i radca prawny w MKZ Partnerzy.
W takich sytuacjach należy stosować artykuł 12 pkt 1 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji z dnia 16 kwietnia 1993 r. mówiący o tym, że czynem nieuczciwej konkurencji jest m.in. już samo nakłanianie osoby świadczącej na rzecz przedsiębiorcy pracę, na podstawie stosunku pracy lub innego stosunku prawnego, do niewykonania lub nienależytego wykonania obowiązków pracowniczych albo innych obowiązków umownych, w celu przysporzenia korzyści sobie lub osobom trzecim albo szkodzenia przedsiębiorcy.
To oczywiste, że takiej w sytuacji przedsiębiorca budowalny narażony jest na szkodę, choćby z tytułu odsetek nakładanych w momencie, gdy nie będzie w stanie wykonać umówionych prac w terminie, karę za niewykonanie zlecenia i ostatecznie utratę renomy, a co za tym idzie przyszłych zleceń.
Innym problemem jest zawieranie umów z podwykonawcą, tylko po to by przejąć jego pracowników. Nieuczciwi przedsiębiorcy unikają w ten sposób żmudnego i kosztownego procesu rekrutacji. Podwykonawca nie tylko traci zatrudnione i przeszkolone przez siebie osoby, nie otrzymuje również wynagrodzenia z tytułu kontraktu zawartego z wykonawcą, a co więcej bez współpracowników ma trudności z realizacją innych umów.