Film już nie będzie tym samym filmem, ale dostęp do dóbr kultury się zwiększy – pandemia wymusza na twórcach i właścicielach praw większą elastyczność w eksploatacji i dostępie do zgromadzonych dzieł. Choć wiele problemów do tej pory nie zostało zdefiniowanych prawnie, to jednak już o swoje zdążył zatroszczyć się fiskus – pisze w „Rzeczpospolitej” Katarzyna Kosicka Polak, radca prawny, partner w Kancelarii Michalak Kosicka Zawolski Partnerzy.
Wszystko zaczyna się od słowa, opisu. Jeszcze do niedawna, dla każdego laika i profesjonalisty, było jasne – film był dziełem, które najpierw oglądaliśmy w kinie, a dopiero potem, kiedy ten kanał wydawał się być już wyczerpany, mogliśmy go znaleźć na innych nośnikach. Chociaż o tym, że kiedyś sytuacja musi się zmienić, było już wiadomo po wejściu popularnych platform VoD, to dopiero pandemia wywróciła stolik do góry nogami.
Szybkie państwo
Jak zaznacza mec. Kosicka-Polak, najszybciej zareagowało państwo, a konkretnie Polski Instytut Sztuki Filmowej, który w ramach tarczy 3.0 (już z maja 2020 roku!) wprowadził podatek od VoD. Dokonano m.in. następującej zmiany przepisów – do przepisu art. 19 ustawy o kinematografii zostały dodane ustępy 6a – 6c. Wprowadziły one obowiązek odprowadzania przez właścicieli serwisów VOD 1,5 proc. przychodów z opłat za usługi lub przychodów reklamowych (w zależności od tego, która kwota jest wyższa) na rzecz Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Wpłat dokonuje się 30 dni po zakończeniu danego kwartału (taki jest okres rozliczeniowy).
Jak wynika z informacji opublikowanych w lutym 2021 roku przez Polski Instytut Sztuki Filmowej, na liście płatników znajduje się 19 podmiotów, m.in. Netflix, dwie spółki należące do koncernu Google, czy też HBO Europe. Nie wiadomo, ile płacą poszczególne spółki, wiadomo natomiast, że w minionym kwartale suma wszystkich wpłat wyniosła 4,92 mln zł (jednak przewiduje się, że w przyszłości zyski te będą wielokrotnie wyższe). Informację o wysokości naliczonej na siebie opłaty podał jedynie właściciel serwisu CDA Premium, Jest to kwota 206 000 zł. Serwis ten ma 285 000 subskrybentów, a jego przychody kwartalne wynoszą 14,59 mln zł.
– W wariancie optymistycznym – jeśli pokonany pandemię i kiedyś znowu tłumnie ruszymy do kin, a jednocześnie znaczna część widzów pozostanie przy platformach na życzenie, okaże się, że PISF będzie miał więcej pieniędzy na dofinansowanie filmu, na development i produkcję. Będzie po prostu zasilany z większej liczby źródeł – zaznacza na łamach „Rz” mec. Kosicka-Polak.
Wyłączeni od tych regulacji dotyczących dodatkowych opłat są mikroprzedsiębiorcy (zatrudniający mniej niż 10 pracowników z obrotem netto poniżej 2 000 000 Euro) albo platformy, które nie przekraczają progu 1% udziału abonentów w tym rynku w roku poprzedzającym. Zgodnie z danymi aktualnymi w roku 2020 próg liczbowy wynosi tu ok. 77 000 użytkowników.
Cały artykuł do przeczytania we wtorkowym numerze „Rzeczpospolitej”