W związku z rozprzestrzenianiem się wirusa SARS-Cov-2 zostały wprowadzone różnego rodzaju ograniczenia, nakazy i zakazy, których nieprzestrzeganie wiąże się z konsekwencjami prawnymi. Wśród sankcji tych znajduje się kara administracyjna nakładana przez właściwą powiatową stację sanitarno – epidemiologiczną (tzw. Sanepid). Jest ona szczególnie dotkliwa ze względu na możliwą wysokość oraz rygor natychmiastowej wykonalności. Są jednak różnorodne wątpliwości dotyczące legalności takich decyzji, które to mogą potencjalnie umożliwić ich skuteczne zakwestionowanie.
Obowiązki dotyczące zasłaniania nosa i ust m.in. w szeroko rozumianych miejscach ogólnodostępnych oraz zachowywania odstępu wynikają obecnie z przepisów § 26 ust. 1 pkt 1) oraz § 27 ust. 1 i d.) Rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 9 października 2020 roku w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii.
Z przepis art. 48a ust. 1 pkt 1) ustawy dnia 5 grudnia 2008 roku o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi stanowi, że kto nie stosuje się m.in. do nałożonego określonego sposobu przemieszczania się (o czym mowa powyżej), podlega karze pieniężnej w wysokości od 5000 zł do 30 000 zł. Wymierza ją właściwy państwowy powiatowy inspektor sanitarny, w drodze decyzji administracyjnej, która podlega natychmiastowemu wykonaniu z dniem jej doręczenia
Poza samymi prawnymi wątpliwościami co do zgodności z Konstytucją istnienia tych obowiązków, problematyczna jest również sama procedura nakładania kar za ich naruszanie. Jak pokazuje bowiem praktyka (na co zwrócił ostatnio uwagę Rzecznik Praw Obywatelskich), podstawą decyzji Sanepidu jest sama notatka funkcjonariusza Policji stwierdzająca fakt naruszenia przepisów. Po tym, jak trafia ona do właściwego inspektora, niemal automatycznie, bez przeprowadzania dalszego postępowania dowodowego, wydaje odpowiednią decyzję.
Tymczasem, zgodnie z przepisem art. 189d Kodeksu postępowania administracyjnego, organ podczas wymierzania kary powinien kierować się m.in. wagą i okolicznościami naruszenia obowiązku, stopniem przyczynienia się strony, oraz działaniami przez nią podjętymi w celu uniknięcia skutków tego naruszenia. Okoliczności te są niemożliwe do ustalenia w oparciu jedynie o często bardzo lakoniczną notatkę, bez wysłuchania podmiotu, na który nakłada się karę. Przepisy tzw. ustawy covidowej nie wyłączają w żaden sposób stosowania ogólnych przepisów Kodeksu postępowania administracyjnego.
Samej notatki nie można także uznać za dokument urzędowy w rozumieniu przepisu art. 76 § 1 Kpa, tym samym brak podstaw do uznania, że stanowi ona dowód tego, co zostało w niej urzędowo stwierdzone. Nie jest bowiem spełniony wymóg sporządzenia jej przez właściwy organ państwowy – tym jest m.in. Komendant Główny Policji, komendanci wojewódzcy, czy też komendanci komisariatu, w żadnej mierze jednak do tego grona nie zalicza się szeregowy funkcjonariusz Policji.
Wszystkie te zastrzeżenia skłaniają do refleksji, że w razie zaskarżenia decyzji o nałożeniu kary najpierw do wojewódzkiego inspektora sanitarnego, a w razie jej utrzymania – do wojewódzkiego sądu administracyjnego – są spore szanse na uchylenie decyzji i odzyskanie zabranych środków.