Kto ma prawa do stroju Świętego Mikołaja?

Pierwowzorem dzisiejszego Świętego Mikołaja, symbolu świąt Bożego Narodzenia, jest święty kościoła katolickiego i prawosławnego – Biskup Mikołaj z Miry. Według legend, dorastając poświęcił się pobożności, a po śmierci rodziców rozdał cały odziedziczony majątek. Stawał w obronie pokrzywdzonych, wspomagał biednych. Najstarsze przekazy o Świętym Mikołaju biskupie z Miry pochodzą z VI wieku. Od setek lat przedstawiany jest jako starszy pan z białą brodą. Skąd więc wziął się jego czerwono-biały strój, płaszcz, sanie, renifery i problem prawny związany z jego osobą?

To nie Coca-cola

Jeden z pierwszych opisów znanego nam obecnie Świętego Mikołaja znajduje się w wierszu Williama Gilleta z 1821 roku. Opisał w nim mężczyznę ubranego w futro, jadącego na saniach ciągniętych przez renifery. Kiedy pojawił się czerwony strój? Jeden z największych marketingowych mitów mówi o tym, że to Coca-cola stworzyła czerwony kubrak Mikołaja, a wcale tak nie było.

W 1863 roku rysownik Tohmas Nast na zlecenie jednej z gazet wykonał ilustracje przedstawiające ten symbol świąt. W jego oczach Święty Mikołaj był pulchnym, zabawnym starcem z długą białą brodą. Gdy Nast został poproszony o pokolorowanie ikony, ubrał go w kolor czerwony i prawdopodobnie od tego momentu jest on przedstawiany w ten właśnie sposób. Coca-cola dopiero w 1931 roku zleciła rysownikowi Haddon’owi Sundblom’owi narysowanie Mikołaja w czerwonym stroju do swojej kampanii reklamowej. To na skutek działań promocyjnych Coca-coli postać została rozpowszechniona w znanej nam formie. Czy więc Coca-cola posiada jakieś prawa do Świętego Mikołaja? 

Prawo autorskie nie chroni ani pomysłów, ani idei. Może objąć swoją ochroną wykreowaną postać fikcyjną pod warunkiem, że zostanie ona utrwalona w jakiejkolwiek formie, czyli na przykład opisana w wierszu, czy przedstawiona w formie grafiki. Niestety w czasach, kiedy żył William Gillet, czy Tohmas Nast nie istniało prawo autorskie, a nawet gdyby istniało to postać starszego pana z białą brodą, ubranego w czerwony strój prawdopodobnie nie podlegałaby ochronie na ich podstawie, gdyż jest swojego rodzaju koncepcją i jako taka nie podlega ochronie. 

Święty Mikołaj jest jednak postacią poniekąd prawdziwą. Czy możemy więc bezkarnie wykorzystywać jego wizerunek? Możemy. Co do zasady krewni biskupa mogliby dochodzić roszczeń z tytułu wykorzystywania jego wizerunku do 20 lat po jego śmierci. Pomijając fakt, że ten okres mamy już dawno za sobą, to w tamtych czasach, prawna ochrona wizerunku najprawdopodobniej nie istniała. 

Strój ze Świdnicy

Tak więc wydawać by się mogło, że ani Coca-cola, ani żaden inny podmiot nie może zagarnąć dla siebie wizerunku Świętego Mikołaja. Czy aby na pewno? Coca-cola nie posiada praw do czerwonego brodatego dziadka (co najwyżej do swoich kampanii reklamowych), ale w ostatnim czasie środowisko prawnicze obiegła informacja, że polska spółka Martom ze Świdnicy w połowie tego roku dokonała rejestracji wzoru przemysłowego w Urzędzie Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej. Do złudzenia przypomina on właśnie kostium Świętego Mikołaja – czerwony płaszcz z białym obszyciem, czerwone spodnie, spiczasta czerwona czapka również z białym obszyciem i pomponem oraz biała broda.

Wzór przemysłowy służy do ochrony wyglądu zewnętrznego dowolnego produktu przemysłowego lub rzemieślniczego. Zgodnie z prawem własności przemysłowej „zarejestrowany wzór wspólnotowy przyznaje jego właścicielowi wyłączne prawo do jego używania i zakazywania osobom trzecim jego używania, które nie mają jego zgody”. Konsekwencją rejestracji, jest więc to, że tylko ta spółka, która dokonała rejestracji może używać przedstawionego kostiumu.

Co z tego wynika? No cóż, prawo do sprzedaży, importu, eksportu, ma teraz wyłącznie właściciel wzoru przemysłowego, a więc tego roku każdy sprzedany kostium Świętego Mikołaja będzie potencjalnym naruszeniem. Nad sprzedawcami, importerami, eksporterami kostiumów czy nawet wypożyczalniami strojów zawisło ryzyko otrzymania pozwu o zaprzestanie dokonywania naruszeń wzoru przemysłowego. Uprawniony będzie mógł żądać również wydania bezpodstawnie uzyskanych korzyści, a w razie zawinionego naruszenia również naprawienia wyrządzonej szkody.

Czy to koniec Świętego Mikołaja jakiego znamy? Miejmy nadzieje, że nie. Zespół jednej z polskich kancelarii patentowych przygotował wniosek o unieważnienie wspomnianego wzoru i złożył go w urzędzie w listopadzie tego roku. Tym niemniej do czasu zakończenia procedury formalnej, obowiązuje domniemanie ważności wzoru.

Formalnie w porządku

Kto by pomyślał, że postać Świętego Mikołaja może wzbudzić tyle zamieszania w prawie własności intelektualnej. Zaistniała sytuacja pokazuje jak duże konsekwencje mogą wynikać z rejestracji praw własności przemysłowej. Co prawda, w tym przypadku rejestracja kostiumu Świętego Mikołaja wydaje się być po prostu sprzeczna z duchem świąt i sprzeczna z zasadami życia społecznego, a przede wszystkim nie posiada on cech nowości czy indywidualnego charakteru. Cała sytuacja na pewno daje do myślenia i do rozważenia czy urząd nadal powinien stosować tylko formalny sposób analizy wniosku o wzór przemysłowy.

Konsekwencją zarejestrowania wzoru przemysłowego jest prawo wyłącznego korzystania z niego w sposób zarobkowy lub zawodowy przez uprawnionego. W tym przypadku pozostaje czekać na unieważnienie wzoru, być może już następne święta spędzimy bez stresu związanego z czerwono-białym strojem. Choć niekoniecznie, bywa że procedura decyzyjna trwa dłużej niż rok. 

Nauka z tego taka, że warto rejestrować swoje prawa, czy to wzory przemysłowe, czy znaki towarowe i w tym zakresie zapraszamy do kontaktu, a pomożemy dopełnić wszystkich formalności.

Autor: r.pr. Małgorzata Krawczyk

Źróo ilustracji: https://euipo.europa.eu/eSearch/#details/designs/009067234-0002