Zdecydowana większość wydawanych przez polskie sądy orzeczeń w tzw. sprawach frankowych zapada na korzyść kredytobiorców. W związku z tym, banki, licząc się z dużym prawdopodobieństwem unieważnienia przez sąd umowy kredytu, jeszcze zanim zapadnie decyzja w sprawie zapoczątkowanej przez kredytobiorcę, składają pozwy o zapłatę przeciwko klientowi. Taka praktyka jest jednak niezgodna z obowiązującymi przepisami prawnymi, z orzecznictwem unijnym oraz stanowiskiem Rzecznika Praw Obywatelskich.
24 sierpnia 2021 r. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia w Warszawie zwrócił się do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z pytaniem prejudycjalnym dotyczącym możliwości dochodzenia przez banki wynagrodzenia za korzystanie z kapitału. Do sprawy przyłączył się Rzecznik Praw Obywatelskich, który stoi na stanowisku, że przyznanie wynagrodzenia bankowi jest niezgodne z orzecznictwem Trybunału sprawiedliwości Unii Europejskiej, a przede wszystkim z unijną Dyrektywą 93/13. Tego samego zdania jest również Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, jaki i Rzecznik Finansowy. W najbliższym czasie możemy spodziewać się uzupełnienia orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej dotyczącego umów frankowych.
Z dotychczas powstałego orzecznictwa wynika, że składy polskich sądów podzielają takie spojrzenie na rzeczone zagadnienie. Sąd Apelacyjny w Białymstoku w wyroku z 20 lutego 2020 r. wyraził następujący pogląd: ,,(…) brak jest podstaw do tego, by kredytobiorca w ramach rozliczenia nieważnej umowy na podstawie przepisów o nienależnym świadczeniu „płacił za korzystanie z pieniędzy”. Podobnie postanowił Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku z 20 października 2021 r. stawiając na pierwszym miejscu ochronę frankowiczów jako konsumentów. Sąd Okręgowy w Szczecinie podkreślił z kolei, że nie sposób znaleźć podstawy prawnej pozwalającej bankom żądać zapłaty wynagrodzenia za korzystanie z kapitału.
Kredyty zaciągane we frankach największą popularnością cieszyły się około 10 lat temu, lecz sytuacja wokół nich ulega ciągłym zmianom. Niewątpliwie przełomowym momentem w sprawie kredytów tzw. frankowych był wydany w dniu 3 października 2019 r. przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wyrok, który wzbogacił argumentację prawną przemawiającą za unieważnieniem umów kredytowych. Po wydaniu wyroku liczba składanych do sądów przez frankowiczów pozwów znaczącą wzrosła.
Jak unieważniające umowy orzeczenia wpływają na sytuację Kredytobiorców? Nie muszą oni spłacać dalszych rat kredytowych, mając możliwość jednocześnie domagania się zwrotu spłaconych już rat. Rosnąca liczba orzeczeń unieważniających umowy kredytów frankowych spowodowała duże zamieszanie w sektorze bankowym. Niektóre banki w obawie przed kolejną falą pozwów, w celu powstrzymania frankowiczów przed kierowaniem spraw na drogę sądową, proponowały swoim klientom ugody. Zawieranie ugód najczęściej jednak było dużo mniej korzystne dla kredytobiorców niż wygrany proces. Pozywanie banków stało się bardzo powszechne, rosła liczba przegranych przez banki procesów, co powodowało rosnące straty po stronie kredytodawców.
Banki znalazły więc inną drogę. Zaczęły pozywać kredytobiorców o zwrot otrzymanego kredytu wraz z żądaniem zapłaty za korzystanie z kapitału banku. Pozwy te, mimo że niezgodne z prawem unijnym, a także stanowiskiem Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, zaczęły jednak zalewać polskie sądy. Pozwy przeciwko kredytobiorcom są składane w trakcie spłacania rat kredytu – zanim jeszcze umowa kredytu zostanie unieważniona przed sądem. Takie działanie banków, oprócz minimalizowania strat w sektorze bankowym, ma także powodować swego rodzaju efekt mrożący, zniechęcając frankowiczów do walki o unieważnienie umów kredytu.
W tym miejscu rodzi się pytanie czy działania banków mają na celu jedynie odzyskanie pieniędzy? Jak się okazuje, nie chodzi tylko o pieniądze, lecz także o zatrzymanie biegu przedawnienia. Roszczenia banków wobec kredytobiorców przedawniają się po upływie trzech lat. Sporny jest jednak moment początkowy biegu terminu przedawnienia. Odwołując się do uchwały Sądu Najwyższego w składzie siedmiu sędziów z maja 2021 roku trzyletni termin biegnie od chwili złożenia przez klienta banku oświadczenia dotyczącego zakwestionowania klauzul abuzywnych w umowie kredytu. Najbardziej popularnym poglądem jest liczenie tego terminu od chwili złożenia przez kredytobiorcę pozwu przeciwko bankowi. Innym, mniej powszechnym podejściem sędziów jest liczenie biegu przedawnienia od momentu pierwszego zakwestionowania umowy przez klienta. Zakwestionowanie może przybrać formę na przykład reklamacji. Banki, składając pozew, przerywają niejako bieg terminu przedawnienia, ugruntowując sobie tym samym drogę do dochodzenia swoich roszczeń. Część sędziów uważa, że rozpatrywanie pozwu złożonego przez bank musi zaczekać do czasu rozstrzygnięcia w zakresie roszczeń kredytobiorców. Banki, dla zawieszenia biegu przedawnienia mogą także wystąpić z propozycją ugody złożoną klientowi. Ugoda taka zdaje się jeszcze bardziej uwidaczniać swojego rodzaju granie banków na czas, z tego względu, że banki co do zasady nie zgadzają się z działaniem sądów, polegającym na unieważnianiu umów. Dodatkowo, w sytuacji, gdy bank decyduje się na złożenie pozwu, po stronie kredytobiorcy pojawia się ryzyko, że zostanie obciążony kosztami sądowymi od złożonego pozwu. Banki płacą każdorazowo opłatę od pozwu wynoszącą 5% wartości przedmiotu sporu, co przy kredytach zaciąganych na kilkaset tysięcy oznacza całkiem sporą kwotę. W związku z tym, jeżeli kredytobiorca przegra proces wytoczony na skutek złożonego przez bank pozwu, może zostać zobowiązany do uiszczenia wysokich kosztów sądowych.
Do coraz większej liczby spraw wytoczonych przez banki przeciwko kredytobiorcom o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału przyłączają się prokuratorzy. Udział prokuratora w sprawie ma zwiększyć ochronę praworządności oraz praw konsumentów.
Sytuacja frankowiczów, jak i banków jest bardzo dynamiczna. Kredytobiorcy toczą spory o swoje prawa składając do sądów pozwy. Banki także walczą o swój interes, kierując do sądów pozwy z roszczeniami o zwrot uzyskanego przez kredytobiorcę kapitału czy o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału. Temat kredytów frankowych jest tematem żywym, podejmowanym regularnie przez media, co wielokrotnie powoduje poczucie niepewności po stronie kredytobiorców. Kredytobiorcy nie wiedzą, czego mogą żądać od banku, a także czy decyzja o wytoczeniu procesu sądowego jest dla nich opłacalna finansowo. Należy jednak pamiętać, że każda sprawa jest inna, a poszczególne umowy kredytów frankowych bardzo się między sobą różnią, w związku z czym warto skorzystać z pomocy profesjonalnego pełnomocnika.